León.
Patrzyłem z przerażeniem na Violettę. Nie oddawała żadnych uczuć, była blada. Gdyby nie obrączka na jej palcu, nie poznałbym jej. Wygląda jak wrak człowieka, co było absolutnie nie możliwe. Ściągnąłem czarną marynarkę, w której było mi zdecydowanie za gorąco. Położyłem ją na białym krześle, które stało tuż obok łóżka.
Usłyszałem szloch mojej żony. Kucnąłem przy niej. Złapałem jej dłoń.
- León, boję się. - Szepnęła kładąc głowę na moim barku. Jest cała roztrzęsiona. Boi się. Jest w takiej sytuacji pierwszy raz. Pielęgniarka poprosiła ją aby wstała. Przy mojej pomocy, udało się.
- Ja wiem, że Panią boli, ale musi się Pani schylić, chociaż do połowy. - Oznajmiła lekarka z oddziału ginekologicznego. Violetta złapała się moich dłoni, mocna je ścisnęła.
Kobieta liczyła kręgi, kręgosłupa mojej żony, aby podać jej znieczulenie w odcinku lędźwiowym. Czując ukucie, uścisk Verdas stał się coraz mocniejszy. Cicho jęknęła, z bólem spojrzała mi w oczy. Przeraziłem się. Blondynka poprosiła abym pomógł jej położyć się, bo ona straciła czucie w nogach, przez zastrzyk.
Położyłem ją na śnieżnobiałej pościeli. Pocałowałem ją w czoło. Odszedłem kawałek. Viola patrzyła na mnie ze strachem. Współczułem jej, to w końcu moja wina. To ja ją zapłodniłem. To prze zemnie teraz to wszystko przechodzi.
Ścisnąłem ręce w pięści. Zauważyła to. Odwróciła wzrok. Płakała, słyszałem to.
***
Violetta nie odzywa się do mnie od kiedy na zobaczyła mój gest. Nie wiem co przez niego zrozumiała, bo po prostu to nie miało największego znaczenia. No cóż, widocznie dla niej tak, ale skąd ja ma wiedzieć co ona myśli? Nie jestem żadnym wszechwiedzącym, choć pewnie fajnie byłoby.
Usłyszałem płacz. Wyrwało to mnie z moich bezsensownych myśli. Popatrzyłem w stronę Violetty. Uśmiechnęła się lekko w moim kierunku. Niepewnie podszedłem do niej. Ująłem jej rękę i pocałowałem czule.
- Vivienne. - Powiedzieliśmy razem. W oczach mojej żony pojawiły się łzy. - Ej, Violu. Co jest? - Zapytałem ścierając łzy z jej twarzy. Nie odpowiedziała. W tej samej chwili jedna z położnych podała mi naszą malutką córeczkę. Kucnąłem. Przekazałem dziewczynkę Violetcie. Rozpłakała się jeszcze bardziej. - She's beautiful. - Powiedziałem.
- Na pewno Vivienne? - Spytała. Lekko przytaknąłem. W końcu to imię podoba się jej, tak jaki mi. Na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. - A na drugie? - Dość długo nad tym myślałem jeszcze przed tym dniem.
- Caroline. - Zacząłem. - Na cześć wspaniałej cioci. Która nam bardzo pomogła, prawda? - Zatonąłem w jej pięknych piwnych oczach, tak samo jak podczas naszego pierwszego pocałunku. Swoją drogą najpiękniejszego.
- Nasza i tylko nasza, Vivienne Caroline Verdas.
- Kocham Cię.
***
- Tak! - Powiedziałem stanowczo. - Wracasz do modelingu i koniec kropka! - Mówiłem krzycząc. Może jak podniosę na nią głos przestanie mówić o końcu kariery.
- A Vievienne? - Zapytała z łzami w oczach. - Ona potrzebuje matki, prawdziwej matki, która nie chodzi po wybiegu w bieliźnie czy pozuje topless w Vogue. - Zaczęła. - Mimo to zgodzę się na ten jeden cholerny pokaz Victoria's Secret. Wiesz dlaczego? Bo Kocham Cię i wiem, że chcesz dla mnie szczęścia. - Spuściła z tonu.
- Dziękuję. - Szepnąłem. Pokręciła głowa i poszła do pokoju naszej córeczki. Poszedłem zaraz za nią. Można powiedzieć, że krok w krok z nią. Będąc w środku dostrzegłem piękny obraz. Moja żona trzymała naszą malutką kruszynkę na rękach. Po cichu podszedłem do niej, objąłem ją w talii. Lekko się uśmiechnęła. Obróciła głowę i popatrzyła się w moje oczy.
- Zaśpiewajmy jej coś, razem. - Powiedziała z uśmiechem. Musnąłem jej policzek. - Proszę. - Przytaknąłem.
- Violu. Zaśpiewałbym, ale ja już nie potrafię. - Spuściłem głowę. Dzięki temu miałem wgląd na piersi mojej żony od góry. Lekko się uśmiechnąłem. - Masz piękne cycuszki. - Skomentowałem. Popatrzyła sie na mnie groźnym wzrokiem.
- Kocham Cię, wariacie. - Wywróciłą oczami. - Teraz spróbujmy zaśpiewać Twoją piosenkę, Vivienne. Pamiętasz jeszcze słowa Podemos? - Zapytała. Jak ja mógłbym zapomnieć tekst piosenki, w której śpiewam o uczuciach do Violi.
- Kochanie, zawsze. - Pocałowałem ją w szyje.
Siedzieliśmy z Violettą w parku patrząc na naszą sześcioletnią już, Vivienne. Uśmiechnąłem się na jej widok. Jest taka podobna do miłość mojego życia. Swój wzrok skierowałem na ukochaną, była zmęczona. To widać. Ciąża daje się we znaki. Tak moja żona po raz drugi jest w ciąży. Sam nie wiem jak to się stało. Vivienne miała być naszym pierwszym i ostatnim dzieckiem. Wyszło inaczej. Mimo to cieszę się. Nasza rodzina powiększy się o kolejnego członka. Na ostatniej wizycie u ginekologa poznaliśmy płeć naszego dzieciątka, tym razem to chłopiec. Od dziecka będę go uczyć gry aktorskiej, zostanie aktorem tak jak tatuś. Dostanie Oscara za najlepsza rolę, pozna żonę swoich marzeń, weźmie ślub, a potem spłodzi nam wnuki.
- Kochanie zimno mi. - Oznajmiła Violetta. Fakt miała na sobie bluzkę z krótkim rękawem i standardowo spodnie i air maxy. Ściągnąłem swoją bluzę i założyłem jej na plecy.
- Kocham Cię. - Szepnąłem.
- W kuchni. - Krzyknęła moja żona. Poparzyłem na nią z uśmiechem. Jesteśmy już razem dwadzieścia jeden lat, a nasza miłość z każdym dniem potęguje się. Podszedłem do niej i lekko musnąłem jej policzek. Uśmiechnęła się.
Do pomieszczenie weszła nasza córka wraz z mężem. Na ich twarzach widniał szeroki uśmiech. Nie wiedzieliśmy o co im chodzi.
- Co was do nas sprowadza? - Zapytała kojącym głosem Violetta. Popatrzyli na siebie z miłością w oczach.
- Zostaniecie dziadkami.
- Dziękuję. - Szepnąłem. Pokręciła głowa i poszła do pokoju naszej córeczki. Poszedłem zaraz za nią. Można powiedzieć, że krok w krok z nią. Będąc w środku dostrzegłem piękny obraz. Moja żona trzymała naszą malutką kruszynkę na rękach. Po cichu podszedłem do niej, objąłem ją w talii. Lekko się uśmiechnęła. Obróciła głowę i popatrzyła się w moje oczy.
- Zaśpiewajmy jej coś, razem. - Powiedziała z uśmiechem. Musnąłem jej policzek. - Proszę. - Przytaknąłem.
- Violu. Zaśpiewałbym, ale ja już nie potrafię. - Spuściłem głowę. Dzięki temu miałem wgląd na piersi mojej żony od góry. Lekko się uśmiechnąłem. - Masz piękne cycuszki. - Skomentowałem. Popatrzyła sie na mnie groźnym wzrokiem.
- Kocham Cię, wariacie. - Wywróciłą oczami. - Teraz spróbujmy zaśpiewać Twoją piosenkę, Vivienne. Pamiętasz jeszcze słowa Podemos? - Zapytała. Jak ja mógłbym zapomnieć tekst piosenki, w której śpiewam o uczuciach do Violi.
- Kochanie, zawsze. - Pocałowałem ją w szyje.
***
Siedzieliśmy z Violettą w parku patrząc na naszą sześcioletnią już, Vivienne. Uśmiechnąłem się na jej widok. Jest taka podobna do miłość mojego życia. Swój wzrok skierowałem na ukochaną, była zmęczona. To widać. Ciąża daje się we znaki. Tak moja żona po raz drugi jest w ciąży. Sam nie wiem jak to się stało. Vivienne miała być naszym pierwszym i ostatnim dzieckiem. Wyszło inaczej. Mimo to cieszę się. Nasza rodzina powiększy się o kolejnego członka. Na ostatniej wizycie u ginekologa poznaliśmy płeć naszego dzieciątka, tym razem to chłopiec. Od dziecka będę go uczyć gry aktorskiej, zostanie aktorem tak jak tatuś. Dostanie Oscara za najlepsza rolę, pozna żonę swoich marzeń, weźmie ślub, a potem spłodzi nam wnuki.
- Kochanie zimno mi. - Oznajmiła Violetta. Fakt miała na sobie bluzkę z krótkim rękawem i standardowo spodnie i air maxy. Ściągnąłem swoją bluzę i założyłem jej na plecy.
- Kocham Cię. - Szepnąłem.
***
- Mamo, tato! - Krzyknęła nasza dwudziestojednoletnia córka. Vivienne urosła na piękną i mądrą kobietę. Tak jak Kiedyś Viola, jest modelką. Kilka miesięcy temu wyszła za mąż za modela, syna Ponte, Ashton'a. Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że nasze dzieci się w sobie zakochają. - Gdzie jesteście?- W kuchni. - Krzyknęła moja żona. Poparzyłem na nią z uśmiechem. Jesteśmy już razem dwadzieścia jeden lat, a nasza miłość z każdym dniem potęguje się. Podszedłem do niej i lekko musnąłem jej policzek. Uśmiechnęła się.
Do pomieszczenie weszła nasza córka wraz z mężem. Na ich twarzach widniał szeroki uśmiech. Nie wiedzieliśmy o co im chodzi.
- Co was do nas sprowadza? - Zapytała kojącym głosem Violetta. Popatrzyli na siebie z miłością w oczach.
- Zostaniecie dziadkami.
KONIEC
**************
1) Nie umiem. PRZEPRASZAM. Nie umiem pisać już tego opowiadania. Straciło ono magię już dawno. Powinnam zostawić ja tak jak je zakończyłam (rozdziałem 22), a nie głupia Nath wzięła zaczęła je kończyć.
Jeszcze raz was przepraszam.
2) Jeśli pojawi się 40 KOMENTARZY opublikuję PROLOG. Z nową historią, nieznaną wam. Tak dobrze przeczytaliście nieznaną, nie chcę kontynuować historii która pisałam z Axi i Cat. To była nasza historia i niech tak pozostanie.
3) Dziękuję wam za wszystkie komentarze, a w szczególności xAdusiax, Żonie oraz Teddy. Kocham czytać ich komentarze.
NATH ;*
Zajmuję ;*
OdpowiedzUsuńWow, Nath ... To było wspaniałe *-*
OdpowiedzUsuń3 RAZY TAK, DZIĘKUJEMY!
XD
Piękne *-*
Czyli syn Ponte nie odziedziczył głupoty po ojcu? Tak?
AA <3
Dziadkami xd
',' SUPER
Pozdro :*
Bożę piękne :D
OdpowiedzUsuńMają syna i córkę będą dziadkami *-*
Ta historia był boska szkoda, że się skończyła :(
Świetny epilog.
Mam nadzieję, że prolog pojawi się i to szybko ;)
Nie wiem co pisać bo tego nie da się określić słowami, a bardzo bym tego chciała :*** Leonetta <3
Kocham Cię ♥♥♥
Najpiękniejsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam
OdpowiedzUsuńI z niecierpliwością czekam na prolog
Buziaki :*
Kinia
Super zakończenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za takie fantastyczne opowiadanie ! <3
było świetne ! Masz talent <3
Vivienne została modelką tak jak mama :) , hah z synem Ponte ułożyła sobie życie no ciekawie :)
No co by tu jeszcze dodać... życzę Ci weny i dużo pomysłów na nowe opowiadanie:)
A teraz pozostaję mi tylko czekać z niecierpliwością na prolog i nową historię :)
Pozdrawiam :)
Piękne!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie było naprawdę niezwykłe! :)
boski opublikuj prolog
OdpowiedzUsuńPrzepiękne ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie ♥
Nie mogę się doczekać następnego opowiadania ♥
Przepiękne ! ♥
OdpowiedzUsuńNaprawde się wzruszyłam <3
To opowiadanie było naprawdę piękne ! :*
Czekam na nowe opowiadanie i mam nadzieję , że będzie tak samo boskie jak to ! ;3
Pozdrawiam .
Rozaliaa Blanco. ♥
To jest cudowne! Czekam z nie cierpliwością na prolog! To opowiadanie było po prostu cud miód! :)
OdpowiedzUsuńZajmuję ;D
OdpowiedzUsuńTakie beznadziejne komentarze zostawiam (albo w ogóle)!
UsuńSzkoda, że koniec historii, ale trochę rozumiem, bo sama próbowałam dalej pisać zakończone opowiadanie ;D
Co do epilogu: LEONETTA OMG a ten epiilog to w oóle jest wzruszający zabawny ciekawy kilka w jednym po prostu idealny ♥ Słodzę chyba, nie? Ale nie wiem czy ci kiedyś pisałam, żebyś zaczęła pisać nudniej czy coś to wtedy nie będę musiała powtarzać komentarzów :D
Mam coś wspólnego z Leon'em! Też nie wiem jak mogła to Violetta zrozumieć! ;D Leon Junior zostanie aktorem jak tatuś haha xD Vivienne i Ashton! Mają fajne imiona :D Leonetta będzie miała wnuczęta!
Ja chcę prolog! Teddy chcieć prolog xD
*ogóle
Usuńliterówki muszą być :D
Boooooskie ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec :c
Będę tęsknić za twoimi pięknymi historiami..... ;c
Chciałabym napisać więcej, ale nie potrafię. Tego bloga nie da się określić słowami. Po prostu, takich wspaniałych słów nie ma .
Pozdrawiam ;*
Liv ;3
oh córka leona i syn maxiego oh wspaniale <333333333333
OdpowiedzUsuńleośi maxi dziadkami takie swet
czekam na kolejny
Super <333
OdpowiedzUsuńCudowne <3 Czekam na prolog ;)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na prolog :)
OdpowiedzUsuńALE PIĘKNE ZAKOŃCZENIE ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne zakończenie, cudowny epilog! ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną historię♥♥♥♥♥♥♥♥
Ślicznie ;*
OdpowiedzUsuńNie mam słów,które mogłyby to opisać.
Zapraszam na leonettaisthebest.blogspot.com
Śliczne cale opowiadanie przepraszam ze dopiero komentuje ale byłam zbyt zajrta czytaniem uwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńSzkoda że już kończysz :c Ale będzie nowa historia :D Czekam na prolog nowego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny epilog <3 No ryczę ;c
OdpowiedzUsuńLovciam <3
OdpowiedzUsuńJeju takie to piękne ! c;
OdpowiedzUsuńPiękny *o*
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńA ja tyle czekałam na 29 rozdział :(
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńZajmuje :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny <3 Bardzo mi się podoba i ciekawi mnie prolog :)
OdpowiedzUsuńSuuper!
Pozdrawiam
Rosalie <3
SSUper! NASTĘPNE OPOWIADANIE!
OdpowiedzUsuńZepsułaś mi niespodziankę, a idź w zaświaty! Ma powstać OP o nich, ale to dopiero jak wrócę z Danii, a jadę tam na tydzień w tą niedzielę. ;)
OdpowiedzUsuńTakże, nie zgadzam się. Poza tym to moje opowiadanie. Tak czy tak nie zgodziłabym się.
Nath ;*
CUDOWNY ROZDZIAŁ!!!! ;D
OdpowiedzUsuńNie no spoko, ale przyzwyczaj się, że ja na takie rzeczy się nigdy nie zgodzę. Taka ma natura.
OdpowiedzUsuńNath.
To było cudowne!!!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego opowiadania
a więc to już koniec tego opowiadania?
szkoda...było po prostu piękne
ale wszystko co piękne kiedys sie kończy.
Pozdrawiam
Łał...brak słów :)
OdpowiedzUsuńCudnie zakończyłaś tę historię :P
Tyle w niej miłości i szczęścia , Bomba :D
czekam na prolog następnej xD
~~Vera~~
Cudo przepiękne łał ...
OdpowiedzUsuńCudnie
Czekam na następną historię :D
Karolcia :*
Sliczny rozdział <333
OdpowiedzUsuńZapraszam !! http://leonettaforamor.blogspot.com/
Piękny epilog !!
OdpowiedzUsuńNarodziny dziecka , druga ciąża i dorosłość dzieci.
Idealnie dokończyłaś to opowiadanie.
Tyleee miłości <3
Czekam na prolog !
Świetne! Zaczęłam czytać wczoraj i tak mnie wciągnęło że ho ho ^^^ <3
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz <3
Nikt nie umie tak jak tyyyy ♥♥ <3333333
Czekam na następne opowiadanie ^^ <3
Mam nadzieję, że będziesz miała czas i wpadniesz do mnie ;) http://libre-soy-leonetta.blogspot.com/
Piękne i wspaniałe zakończenie tej historii...Czekam na nowy prolog..♥
OdpowiedzUsuń