poniedziałek, 14 lipca 2014

One Part - To co powinienem, kochać cz.1

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD POSTEM!

Narrator
               Przepiękny dzień, to norma w Buenos Aires. Na pozór ludzie powinni się cieszyć ze słonecznej pogody. Jednak nie dziś. Szatynka cała zapłakana siedzi na jednej z ławek w pobliskim parku koło sądu. Jedynym powodem jej płaczu było odebranie jej praw rodzicielskich, tylko i wyłącznie za sprawą jej byłego męża - Leóna Verdasa.
               Według niego i jego nowej partnerki - Francescy Restó, przez którą rozpadł się również ich związek. Violetta jest osobą nieodpowiedzialną i nie jest w stanie zapewnić trzyletniej Lily bezpieczeństwa i miłości. Co jest absurdalne! Aby własna matka nie kochała swej pociechy.

               Następnego dnia równo o godzinie ósmej León odebrał córkę Violetcie wraz z jej wszystkimi rzeczami. Za równo Lily jak i jej mama nie mogły przestać ronić łez. Verdas chcąc uniknąć scen jak najszybciej wyrwał córkę z uścisku matki, tym sposobem zranił nie tylko serce swojej córki, ale także serce Violetty.
Dokładnie serce, Lily, León i Maria to te trzy osoby które gościły w jej sercu do pewnych chwili. Jej mama do wypadku, León do rozwodu, zaś Lily do dziś. Te trzy osoby były dla niej najważniejsze. pierwszą odebrał jej los, drugą jej przyjaciółka, zaś trzecią osoba która darzyła miłością.
              Cholernie kochała Leóna Verdasa. I to niemiłosiernie do dnia w którym oświadczył jej o zdradzie i zażądaniu rozwodu. Wtedy jej serce pękło, a dziś jeszcze bardziej.


             Minęło kilka godzin, a Violetta czuje jakby to była wieczność. Gdzie nie spojrzy widzi szczęśliwą Lily bawiącą się z Leónem, bądź pierwsze kroki córki. To właśnie w tym apartamencie Castillo uświadomiła Verdasa, że zostanie ojcem. Gdyby wiedziała co się stanie w przyszłości, na pewno by mu tego nie powiedziała.
              Szatynka zsunęła się po ścianie i zaczęła niemiłosiernie płakać. Z tęsknoty, jaki i z bezsilności. No bo co ma zrobić? No właśnie nic, ta bezsilności ją zabija. Zabija od środka. Jeszcze kilka tygodni temu miała dla kogo żyć, miała kochającego męża, córeczkę, a na świat miał, znaczy ma przyjść ich syn.
              Dnia którego Violetta chciała mu powiedzieć o kolejnej ciąży, on oznajmił, że to koniec. Nowinę zachowała dla siebie, nawet własnej córce nie powiedziała. No bo, po co? Castillo była święcie przekonana, iż jej były mąż odbierze jej osobę na której jej zależy. Tak jak to wcześniej uczyniła Francesca. Gdyby dowiedział się o następnym dziecku, również odebrał by go od matki.

*/Trzy lata później/*
             León wraz ze swoimi rodzicami siedzi przed gabinetem lekarza w szpitalu. Jest tu pierwszy raz od kiedy urodziła się Lily.
             - Co z nią Maxi? - Zapytał się swojego kolegi lekarza, León.
             - Nie będę owijał w bawełnę. Lily jest w ciężkim stanie, ciągle potrzebujemy dla niej krwi. Ma bardzo rzadką grupę ABRh-. Sprawdzałem już w waszych kartach i wasza trójka ma niestety inna grupę. - Mówił bezsilnie Ponte.
             - Ale jak to możliwe, przecież nasza rodzina ma ARh+? W takim razie, kogo ona ma krew? - Zadał pytanie zestresowany tata małej Lily.
             Maximiliano popatrzył się na jego rodziców. Lekko kiwnęli głowami, widzieli czego się spodziewać.
             - Violetty. - Powiedział na jednym tchu.
             - Gdzie ona jest? - Zapytał smutnym głosem Verdas.
            Czego się dziwić? Trzy lata temu popełnił największy błąd swojego życia. Rozwiódł się z żoną którą kochał dla jakiejś dziwki która przy pierwszej lepszej okazji zdradziła go z bogatszym facetem. Zabolało go w końcu dla niej zostawił żonę. Po dzisiejszy dzień tego żałuje. W głębi duszy pragną, żeby to wszytko okazało się snem. Zaraz obudzi się koło swojej żony Violetty i córki Lily.
             - Dziesięć godzin temu skończyła dyżur. - Oznajmił.
             - Możesz do niej zadzwonić? Wiesz - Podrapał się po głowie. - ode mnie nie odbierze.
             - Nie, Leónie. To jest w Twoim interesie, nie Maxiego. - Odezwała się jego mama.
             - Moim? - Zapytał.
             - Tak, a czyim? Lily to dziecko Twoje i Violetty, nie Maxiego. W tym przypadku ty musisz z nią porozmawiać. - Mówił ojciec Leóna.
             - Ona mnie nienawidzi. - Oznajmił smutno.
             - Dziwisz się jej? - Zakpiła Veronica.
             - Jedźmy do niej. - Powiedział niechętnie
             Wyszli ze szpitala. Wsiedli do samochodu i pojechali w stronę domu Castillów.

***

             Violetta siedziała wraz ze swoimi rodzicami i synkiem w ogrodzie. Mały Louis siedział u mamy na kolanach i malował, jak na dwuletnie dziecko przystało. Same głowonogi bądź kreski rożnego rodzaju. O istnieniu małego Castillo jego ojciec w dalszym ciągu nie wie. Violetta nie ma zamiaru mówić Leónowi o ich synku.
              Louis jest wierną kopią swojego taty. Porywczy, buntownik, lecz bardzo uprzejmy i dobrze wychowany. Takie cechy oboje posiadają. Nie jest to ułatwieniem dla Violetty, w swoim dziecku widzi byłego męża. Którego w głębi duszy i kocha i nienawidzi.
             Ich spokojne siedzenie przerwał dzwonek do drzwi. German odłożył herbatę na stolik i podszedł do źródła dźwięku. Chwilę go nie było, aż w końcu wrócił z trójką Verdasów, na czele z Leónem. Na początku Violetta ich nie widziała była zajęta rysowaniem z synkiem.
            - Zobacz jeszcze tutaj trzeba pomalować. - Mówiła w kierunku małego Louisa.
            - Violetta do Ciebie. - Powiedział.
            Szatynka podniosła wzrok z kolorowanki. Na jego widok zaniemówiła.
            - To my was może zostawimy samych. - Oznajmił pan domu. Tak jak powiedział tak zrobili, w ogrodzie zostali tylko Violetta, León i ich mały synek.
            - Słucham. - Powiedziała pewna siebie.
            - Violetta, wiem jak jest między nami. Mimo tego tu przyszedłem, potrzebuję Twojej pomocy. To znaczy nie ja tylko Lily. - Plątał się w swoich zdaniach.
            - Wysłów się wreszcie. - Powiedziała niechętnie.
            - Lily potrzebuje transfuzji krwi.
            - Co? I po to jestem Ci potrzebna? Równie dobrze ty możesz oddać jej krew. - Oznajmiła.
            - Sęk w tym, że to Ty i Lily macie taką sama grupę.
            - Jak? Przecież Lily powinna mieć Twoją grupę krwi, przestudiowałam to kilkanaście miesięcy przed porodem. - Mówiła cicho.
            - Violetta proszę Cię pomożesz?
            Popatrzyła na swojego synka. Pogłaskała go po głowie. Westchnęła głośno.
           - Pomogę, tylko żeby była jasność, nie robię tego dla Ciebie, tylko dla niej. - Oznajmiła.
           - Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy.

***//***

1) Ten One Part napisałam jeszcze w październiku, miał się ukazać na drugim blogu, ale go usunęłam. Nie miałam ochoty pisać na tamtym blogu, ponieważ ten był i jest dla mnie najważniejszy. 
2) Dziś koło 23 wyjeżdżam nad nasze  morze, znowu. Nie, tym razem nie do Danii, dziś do naszego najdalej wysuniętego cyplu, półwyspu helskiego. 
3) Rozdział 3 pojawi się koło czwartku/piątku. 

Nath ;*

27 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. świetny op, no jejku.
      dobry pomysł, nie wiem jak na niego wpadłaś :3
      Leoś, brawo. Zrozumiałeś błąd, szkoda że po czasie.
      Ciekawe jak zareaguje na to, że ma syna ;)
      Biedna Lily :c
      bardzo podoba mi się twój szablon ;)
      i zazdroszczę, bo ja nie mam się do kogo zwrócić o pomoc :/
      powiem to jeszcze raz - niesamowity jest ten op :)
      czekam z niecierpliwością na następną część :3
      życzę Ci bardzo miłego, słonecznego pobytu!
      pozdrawiam!

      Usuń
  2. boski OS
    czekam na kolejną część
    życzę miłego wypoczynku
    pozdrawiam Olivia

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski !
    Zostawił ją dla Fran i jeszcze odebrał dziecko :( Jak przyszedł ją poprosić o tą transfuzję to nawet się nie zdziwił na widok chłopczyka. Już czekam na kolejną część i rozdział ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  4. co za cham z tego Leona nie nawidzę go !
    Ps.gabson231

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa historia , bardzo mnie zainteresowała :)
    Biedna Lily :/ bardzo mi jej żal. Nie spodziewałam się tego po Leonie , ale no cóż tak bywa.
    Czekam cierpliwie na kolejną część :)
    Życzę udanego pobytu nad morzem :*
    Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Oddawaj Violi jej córkę albo pożałujesz.Czekam na nexta
    Kaja Verdas
    Ps miłego wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju ale wspaniały. :* Naprawdę bardzo oryginalny i ciekawy temat. Szczerze? Od trzech miesięcy nic mnie tak nie wciągnęło jak to Dzięki za tak świetny One Part

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny I tak napisany Leon jak mogleś odebrać córke matce. Mam nadzieje ze pogodzicie sie z Vilu dla dobra dzieci

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskii <333
    Mhmm <33
    Ciekawie się zapowiadaa ;333
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnyy <3
    Przepraszam że tylko tyle ale jest późno :(
    Dobranoc ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Daj kolejną część! *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawaj następną część ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. *______*
    Cudo !!
    Eh czekam na drugą część!
    Życzę miłego wypoczynku <3

    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny tak mnie urzekł że już nie czekam na rozdział tylko na kolejną część OP :).
    Monika<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowity OP ! Czekam na dalszą cześć ! i miłego wypadu nas morze :D Wypocznij ! POZDRAWIAM !

    OdpowiedzUsuń
  16. Beznadziejny!

    Wgl. piszę to 2. raz, bo mi sie komentarz nie dodał za pierwszym razem :D Więc będzie krótszy.
    To jak mówiłam - beznadziejny.
    A tak serio to mi się podobał, pomysł oryginalny, Leonetta, mała rodzinka Verdas'ów, wprawdzie trochę rozbita, ale mam nadzieję, że do czasu. Szkoda, że Fran trochę tu jest zła, ale trudno :D
    Leon, Louis, Lily, Violetta, małą rodzinka Verdas'ów xD Wsyzscy mają imiona na L, oprócz Violetty ;D Dobra, nieważne!
    Czekam na część 2.!
    I kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Historia ciekawa <33
    León rozwódł się z Violettą a Lily jest pod opieką taty. Potem urodził się syn a następnie ich spotkanie po latach.
    Ekstra !
    Czekam na 2 cz. i rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy będzie 2 część ??
    bo pierwsza bardzo mi się spodobała :P
    czekam na dalsze losy tego opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw pojawi się rozdział 3 gdzieś koło soboty, bo jutro nie będę miała dostępu do komputera. Część 2 OP pojawi się gdy napiszę ja, a zrobię to po przyjeździe. Czyli gdzieś na koniec lipca/początek sierpnia.

      Usuń
  19. super os czekam na kolejną część! :**

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne! :D


    Mam nadzieję,że zawitasz i u mnie xD -> http://magicalsleep.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale śliczny <3333. Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam ale nie miałam neta i pojechałam na kolonie. OP jest najlepszy <3333 Nigdy lepszego nie czytałam. Czekam z niecierpliwością na next i pozdrawiam. Besos :*
    Te amo <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudny, przecudny czekam z wielka nie cierpliwością na kolejną część :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Za ile będzie druga część? ? A tak w ogóle cudo ten one part

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy