sobota, 28 marca 2015

Rozdział 35: Pogłoski

 Rozdział dedykowany Kylie

- Gdzie mi uciekasz?
           Cholera obudziłam go. W głębi duszy miałam nadzieję, że po naszej magicznej nocy będzie długo spać. Widocznie się pomyliłam.
- Kochanie, jest godzina dwunasta. Jestem spóźniona do pracy już trzy godziny. - Mówię ze  złością. - Szef mnie zabije. - Wzdycham podnosząc swoją sukienkę z podłogi.
- Szef Ci dziś daje wolne. Kładź się koło mnie i nie rób scen. - Wydyma usta.
           Mój przełożony daje mi wolne, a ja z chęcią skorzystam. Zwłaszcza, że moim pracodawcą jest mój ukochany mężczyzna.
           Rzucam sukienkę na podłogę. Idę w kierunku łóżka, jednak zanim się kładę, schylam się po koszulkę Blaise. Zakładam ją na siebie. Nie mam zamiaru paradować nago, gdy do jego pokoju może wtargnąć każdy kto ma klucz.
           Ubrana w skromną błękitną koszulkę wskakuję do łóżka. Brunet okrywa mnie kołdrą, a kilka sekund później wtula mnie w swój gorący tors.



           Sam zapach Carmel Macchiato przyprawia mnie o dreszcze. Uwielbiam karmel. Uwielbiam też wszystko związane z tymi słodkimi kaloriami.
           Siedząc w beżowym fotelu, który idealnie współgra z czekoladowymi ścianami w recepcji Vogue.   Zawsze kiedy jestem umówiona ze swoją matką, każe mi tu czekać. Co z tego, że Violetta była umówiona na godzinę piętnastą, ona ma gości. Żyć nie umierać.
           Co rusz słyszę śmiechy osób dobiegające z gabinetu mojej rodzicielki. Błagam, jest już dobrze po szesnastej, a ja w dalszym ciągu nie wiem po co miałam tu przyjeżdżać.
           Biorę do ręki kubek z Macchiato przyrządzoną przez asystentkę mojej matki. Upija łyk napoju  z dawką  kofeiny.
           To czekanie mnie dobija. Jeśli  w przeciągu  dziesięciu  minut nie wpuszczą  mnie do jej gabinetu.  Sama się  tam  dostanę, a to co zrobię nie będzie  miłe.  A czy ja w ogóle  jestem miła? W pewnym sensie  jestem, ale tylko dla rodziny i przyjaciół. Chociaż... sama nie wiem.
- Pani Castillo, pani Smith oczekuje pani.
           Wyrywa mnie z zamysłu  głos Cass, asystentki mojej  matki. Spoglądam  na nią  z widocznym  grymasem,  choć  ona nie jest winna tej sytuacji.
- No i fajnie. - Syczę  wstając  z fotela.
- Jest w gabinecie. Proszę  za mną.  - Mówi  zmieszana  całą  sytuacją.  I dobrze, niech wie, że  ze mną  się  nie zadziera.
           Idę  za brunetką  o dość  specyficznym  guście  ubioru.  Zawsze myślałam, że pracując w magazynie o modzie  należy  mieć pojęcie  o stylu.  Ale widząc  tą  kobietę  przed sobą, aż  mnie cofa. Błękitna koszula  i czerwona spódnica.
- Proszę.  - Otworzyła  mi drzwi. No, chociaż  to umie.
- Dziękuję. - Mruczę  cicho.
          Wchodzę  do bardzo dobrze znanego mi pomieszczenia o srebrnych ścianach. Patrzę  prosto na fotel za mosiężny biurkiem.
- Mamo. - Mówię  nie wzruszona.
           Szatynka spogląda  na mnie brązowymi  oczami. Marszczy  brwi.
- Viola, co ty tu robisz słoneczko? - Pyta wstając. Lekko zmieszana podchodzi do mnie. Rozkłada  ręce.  - Przytul  się  do starej  matki.
           Wywraca oczami. To jej stary trik, aby odwrócić  moją  uwagę  od swojego zapominalstwa.
- Mamo, nie jesteś  stara.  - Śmieję  się pod nosem. Uściskam ją. - Jesteś wiecznie piękna  i młoda.  - To zawsze na nią  działa.
           Uśmiecha się do mnie.
- O, kochanie. Powiedz to Pablo, może przejrzy to na oczy. - Wydyma usta.
           Wzdycham poirytowana.
- Miałaś  mi o czymś  powiedzieć.  - Przerywam  jej pogadankę  o mężu. Nie chcę  po raz setny słuchać  jaki to on jest wspaniały.  Dla mnie nie jest. Moim skromnym zdaniem to mój  tata zasługuje  na serce  Angie,  a nie ten facet.
           Małżeństwo  moich rodziców  rozpadło  się  nagle. Tak cholernie nieoczekiwanie. Z dnia na dzień mama wniosła  papiery  o rozwód,  a sama wyprowadziła  się,  ze mną do, swojej przyjaciółki.
           Pamiętam  ją  tylko jak przez mgłę. Brunetka  mająca  trójkę  dzieci.
           Miałam  wtedy czternaście  lat. Wiek dojrzewania, a nawet buntu. Potrzebowałam  rodziców.  O b u. Matki i ojca, tą  pierwszą  miałam na co dzień,  a drugie....cóż,  tylko weekendy. Które  były  najlepszymi w moim życiu.
           Nie pamiętam  kiedy moi rodzice  byli w jednym stanie i nie zabili się  z tego powodu.
           Angeles wzdycha ciężko.
- Nie pamiętam. - Szepcze. - Nie mam pojęcia.
           Opadam  na pobliski fotel. Cholera jasna!  Siedziałam  tu przez ponad godzinę,  po to aby powiedziała  mi o swoim głupkowatym zaniku pamięci. No, kurde!

           Około  godziny siedemnastej  patrzę  w górę  wieżowca  należącego  do rodziców  mojego chłopaka. Różowe  niebo w połączeniu  ze szklanym  budynkiem, jest pięknym  widokiem.   Spoglądam  na zjeżdżających  ku ziemi i ludzi  w windzie. Dostrzegam  Blaise, mojego  ukochanego mężczyznę. Macham  do niego z uśmiechem. Robi to samo co ja,  ale wysyła  mi buziaka.
          Śmieję  się  cicho. Kręcę  głową.
- Dziecko - wywracam  oczami  widząc jak wychodzi  z windy.
- Nie prawda.  - Patrzy na mnie groźnym  wzrokiem. - Mam dwadzieścia  pięć  lat i nie jestem dzieckiem! - tupie  nogą.
- Nie wcale. - kpię z jego zachowania.
- Oh, będziemy  się  tak kłócić  czy jedziemy  na kolację u mnie w domu?
- Wybieram  to drugie. - uśmiecham  się szeroko.
           Brunet ujmuje moją  dłoń. Przykłada  ją  do ust. Całuje. Chichoczę cicho.
- Miałem  nadzieję,  że  to powiesz.  - Na jego twarzy  pojawił  się  łobuzerski  uśmiech. Mój  duży  rozbójnik.
          Idziemy w kierunku Bentleya. W którym  czeka  na nas  Rayder,  szofer Atlantis'a.
Mój  kochanek  otwiera drzwi czarnego samochodu. Wskazuje  ręką, abym  weszła. Prawdziwy gentleman z niego.
- Panie przodem. - Uśmiecha  się i patrzy na mnie swoim brązowymi  oczami.
- Dziękuję. - Mówię  będąc  już w środku.
          Brunet wsiada; zamyka drzwi i ponagla naszego kierowcę. Na sam koniec  obejmuje  mnie ramieniem.
          Spoglądam  na niego. Jest szczęśliwy, cóż on zawsze  jest szczęśliwy  i pełen  pozytywnej  energii.
          Miami Beach powitało nas. Stąd  jeszcze  tylko dwie mile  do domu  państwa  Atlantis.
Niby nie dużo,  ale zawsze jedzie się około  ośmiu  minut.  Te wszystkie światła  znajdujące  się  na rozdzieleniu  dróg, utrudniają  życie.
- Kochanie.  - Obracam  głowę i leciutko  się  uśmiecham. - W przyszłym  tygodniu  muszę  wyjechać do Tokio. Sam.
          Spuszczam  wzrok.  Od kiedy jesteśmy  razem  Blaise wyjechał  zaledwie  dwa razy i to ze mną, a teraz chce mnie zostawić.
- Na ile?  - Szepczę ze smutkiem.
- Pięć  dni.
          I jak na zawołanie  jest mi niedobrze. Pięć  dni bez niego! Nie umiem wytrzymać  godziny,  a co dopiero  będzie  z pięcioma  dniami?!
- Okay, rozumiem. - Wzdycham cicho.

          Rezydencja  państwa  Atlantis  znajduję  się u schyłku  Miami Beach. Jest piękną,  nowoczesną  willą  całą ze szkła. Co nadaje  charakteru  całemu  budynkowi. W środku  jest równie  cudownie  jak na zewnątrz.
          Blaise  przekręca klucz w zamku. Tym sposobem  otworzył drzwi.
          Wskazał  ręką  na mnie, abym weszła. Lubię  go takiego. Jest gentlemanem, miłym,  uroczym  i romantycznym.
           Przechodzę  przez próg. Witają  mnie śmiechy ludzi. Podejrzewam,  że  to właśnie  jego goście  i rodzice. Przecież  to pewne.
- Blaise,  kochanie. To ty? - Oboje słyszymy  głos  jego matki.
- Tak. - Mówi  biorąc  mnie za rękę. Wychodzimy  zza ściany.  - Z Violettą.  - Dodaje.
           Zamieram  w bezruchu widząc państwa  Verdas, Vanessę oraz rodzinę  tej Irlandki. Rzucam  wzrok  na koniec  stołu. O nie. Federico,  Ludmiła, Diego, Natalia, a na sam koniec  para  o której pogłoski  słyszę  do dziś  Cerise  i Leon. Mój  Leon.

**//**

Witam Was serdecznie po przeczytaniu trzydziestki piątki! ^^
Miałam plany co do tego rozdziału (a właściwie końcówki, reszta to pisanie spontaniczne, a następne rozdziały zaplanowane od A do Z) i jak najbardziej je wykorzystałam. xd
Schadzka Blaise i Violetty, matka Castillo (która jest taka zakręcona i będzie) i  Leon, Leoniasty, Lajooooon na samiutki koniec. 
Więcej wątków między naszą ulubioną parą, zbliżają się wielkimi krokami!

rozdział 36 -> min. 55 komentarzy 

Nath ;*

65 komentarzy:

  1. Zajmuję!

    Anastasia Grey, redaktor naczelna Grey Publishing!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Genialny jak zwykle.
      Zakręcona matka Castillo.
      Leon i Cerise.
      Zazdrosna Violka.
      Czekam na next
      PS Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu nasza-droga-leonetta-forever.blogspot.com

      Usuń
  3. #MiejsceDlaMiśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Siemkaa ^.^
      Wybacz mi :-( przepraszam :-(
      Wiem zajełam sobie miejsce a wracam po 2 dniach - ah ..,
      Miałam problemy i too tylko dlatego bo czekałam na niego długii szalony tydzień ;*
      I doczekałam się :)

      Rozdział istne cudo stworzone przez cb :-) *___*
      Ty chyba nie znasz słowa #źle# pisać :/ bo każdy post jest cudowny :)

      Blaise Uhuhu nieźle się zapowiada :/
      Ale nie ma #Lajonetty# ... :-(

      Hahaha jebłam o kurde zwołała Fiolke poo coś a później zapomniała no czysta skleroza :*
      Kochanek dziwnie too brzmi szczerze powiedziawszy ...
      Wolałabym Lajona :-)

      What ? . WTF ? .
      Cerise ? .. z Lajonem ? .
      Co ta pojebana suka od niego chce mam nadzieję że nie są razem bo wtedy ją zjedzą lwy !, a z Lajonkiem to ja sobie pogadam :##
      Jak to fajnie zabrzmiało #mój Leon# .. taak słodko <3 rozmarzyłam się <3 ~,~ ^..^
      Nie ma Lerise (dzii) tylko Leonetta :)
      Ale wiem że jesteś wspaniałaa i planujesz dla nas wiele niespodzianek xD :* :*

      Dziękuję za miejscówke stokrotko i prosze o dalsze zajmowanie . To dla mnie ważne :*
      Dziękuję , że jesteś i że możemy czytać twojego wspaniałego blodża :) ^..^

      Xx .. uwielbiam cię :##

      Dużo weny i buziaczki :*

      Fanka ... Blanco :*

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Zaraz mnie chuj szczeli. I'm so sorry, za przekleństwo.
      Zadowolona napisałam tutaj długi komentarz, ale mój jakże kochany telefon odmówił mi posłuszeństwa. Świetnie.

      Dziękuję Ci bardzo za dedykację. To dla mnie zaszczyt, haha.
      I dziękuję bardzo za zajęcie miejsca.

      Panna V i jej kochanek. Podoba mi się to.

      Koniec rodziały. I bah! Znowu trzymasz nas w niepewności. Nic nowego.

      Lalalala, nie będę Ci tu pisać jaki Twój rozdział jest cudowny, wspaniały etc. Sama pewnie o tym wiesz. Perełka i tyle.

      Buziaki,
      Kylie.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. TAK! Wreszcie doczekałam się tej wymarzonej 35 ♥. Przez Panią, Panno, Nath mam wory pod oczami xD. Od 7 czekałam na rozdzialik, a na fonie twojego blodża mam jako stronę główną ^^. No i tak to ja mogę zaczynać dzień ♥.

      Chciałbym też przeprosić Cie za to, że pod poprzednimi rozdziałami zajmowałam sobie miejsce i nie wracałam, ale mój laptopik szamszung miał problemy... [*].

      OH, yeah! Jest Lajon (Co tam, że na końcu. Przynajmniej miał wielkie wejście ^^)
      OH, Fiolka taka pewna siebie ^^. Beautiful, beautiful...

      Oo, dodam coś jeszcze. Wiem, że zwie się Nathy i jest to bardzo podobne do "Nath", ale nigdy nie miałam i nie mam podrzywać czy coś w tym stylu... Pamiętaj ;).
      Kochająca CIĘ i uwielbiająca Nathy ♥.

      Usuń
    2. Ty próbujesz być jak Nath, przyznaj się. Twoje blogi i nazwa. http://leonettaqx.blogspot.com/

      Usuń
  7. http://miloscleonetty.blogspot.com/ Zapraszam do mnie :D
    PS: Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. JOŁ.
      Kto pisał komentarz wczoraj wieczorem w notatniku i co innego przykuło jego uwagę i przerwał pisania komentarza, a potem zamknął laptopa i stracił komentarz? Hmm... Tak. JA. Egh... Na szczęście miałam... Trzy zdania XD Ale zawsze coś, nie? :D
      Teraz ten pewnie też będę pisała z pół godziny, bo ze mnie ułom psychiczny jest i zawsze coś mnie rozproszy ;-;
      I kończę już tę głupią paplaninę, bo się będzie ciągnąć... i ciągnąć... bez końca.
      Rozdział jak zwykle boski *-* <333
      Czy ja na serio nie znam innego określenia? XD Cały czas "boski" ;-; Mój zasób słownictwa jest tak słaby, a ja taka głupia, że aż niebo na mnie patrząc zgłupiało i kurde śniegiem dowaliło...
      Czy ja znowu zmieniłam temat? ;-; Szory ;-;
      NIe.. Ten kochanek mi nie odpowiada... Niech wyleci na Marsa czy coś :D Albo niech zostawi Vilu ;> Niech wgl. zniknie. Ten gość nie pasuje mi ;/
      "Magiczna noc" co tam się za czary działy? ;o Nie.. nic xd
      Szo to się o dwunastej wstaje? Ś.P.I.O.C.H. Kurde te człowieki idą późno wstać, wait... Ta... Idą późno wstać xDD Idą późno spać, a potem wstawają też późno i się dziwią, że się do pracy spóźniają...
      Jeszcze wolne jej dał! Pff! Szo to za sprawy prywatne w pracy? Teraz to tylko daleko zajdziesz po znajomości.. Egh xD
      On jest jej przełożonym? ;o Pff
      Najpierw Verdas; jej szef, teraz przełożony... Violka na serio musi być z gościami ze swojej pracy? xd
      Violka lubi karmel... No to się nie dogadamy.
      "Starość nie radość, młodość nie wieczność"... Nie no brawo Angie :"D
      Szo to za wkurzanie się na kobietę która cię wychowała, Violetto? Widocznie źle ją wychowała..
      Blaise... Blaise... Egh.
      Ja go jakoś nie mogę, no!
      I znowu Miami Beach i moje skojarzenia z A&A ;-;
      HAA!!! ALE FAJNIE! JEDZIE DO TOKIO! BEZ NIEJ! NO NARESZCIE JAKIŚ FAJNY FRAGMENT! ŁUHUHUHUHUHUHUHHHUHUHUHU!H!!!1111
      I TO PIĘĆ DNI
      HA
      HA
      HA
      HAHA
      !1
      On jedzie, dżudżudżu :D opisuj tę chwilę dłuuugooo :D
      Oj Violka, nie dramatyzuj, wytrzymasz.
      COCOCOCOCOOCOCOCOCOCO?!
      COCCOCOCO?
      ŻE CO?!
      LEON JEST Z.. SYLIKONEM? Przecież... Przecież on jej odmówił! On ją tępił! On jej nie mógł znieść!! Zmienił sie? ;-; NIEEENEINEIENEINEIENIENEINEIENENENEIENENIENEI! NAJN!
      LEON NIE MOŻE BYĆ Z SYLIKONEM.
      ZAPRZECZAM.
      STANOWCZO.
      AMEN.

      Ludmiła... Ona nadal jest... taka zła?
      błagam niech oba się pogodzi z Violką ;-;

      NO I DLACZEGO DO JASNEJ CIASNEJ KONIEC W TAKIM MOMENCIE?! ;-; Zawał.

      CHCĘ JUŻ TE "WIĘCEJ WĄTKÓW MIĘDZY NASZĄ ULUBIONĄ PARĄ".
      TO NIE PROŚBA. xd

      Dobra... Czekam na nexta <3
      A tak wgl.. to coś mi się dzisiaj pokićkało, że dzisiaj sobota :"D I że dzisiaj dodajesz rozdział :"D (to nic, że wczoraj komentowałam myśląc, że jest piątek xd)

      Dobra, kończę paplaninę ;d

      Czekam i pozdrawiam <3

      Julson

      Usuń
  9. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. I tu też nie skomentowałam ;-; Jej jestem genialna !
      * wrócę jak będę na kompie

      Usuń
  11. Boski!!
    V kocha karmel tak ja xD
    Z Blaisa taki dżentelmen
    Bardzo mi się spodobała rozmowa Vilu z Angie
    Musiałaś skończyć w takim momencie? Jestem taka ciekawa tego jak potoczy sie kolacja u rodziców Blaisa i jak zareagują Fede , Lu, Leon i Cerise jak zobaczą Vilu
    Czekam z niecierpliwością na NEXT :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje! ;*

    A więc to tak:
    Dam ci ten mój bezsensowny komentarz :D
    prawdziwy mężczyzna Vilu zawsze się stara.
    Nie! :D
    Verdes? Leon? Lu? Diego?
    CO? Nie spodziewałam się.
    Ale pewnie będzie okey. ;/
    W KOŃCU Z Blaisa-srisa zajebisty chłopak :P
    Może nie jest taki zły...
    EJ! JEDNO PYTANIE!:
    Czy Lajon ją namierzył? :D
    :/ Jeśli coś kręce to przepraszam :(
    Czytam wiele blogów i jakoś wszystko umyka ;D

    Okey już kończe, te bezsensowne wypociny z mojej białej koszulki po bieganiu :P

    Buziaczki ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. No, hej!
      No, więc dziewczyno co ja mam ci powiedzieć?!
      CO?!
      Przez te twoje ZAJEBIASZCZE rozdzialiki spać nie mogę!
      A ten rozdział to już w ogóle!
      Kończyć w takim momencie, serca nie masz! (masz, masz bo tworzysz dla nas to opowiadanie <3)
      Fiolka-Violka z tym swoim chłoptasiem^^
      Co ja pieprzę. ONA MA BYĆ Z LAJONEM!
      On jest dla niej, ona dla niego XD
      Taka filozofia^^
      To ostatnie zdanie najlepsze.
      "Mój Leon"
      Takie .....rozczulające (tak upadłam na głowę)
      Nie wytrzymam do soboty:(
      A propo wytrzymywania.
      Nareszcie koniec tej MROCZNEJ, MORDERCZEJ, STRASZNEJ szkoły.
      Witajcie święta!
      Wesołego Alleluja!
      No więc ten tego. XD
      Pozdrawiam, śle buziaki i jeszcze raz Wesołych Świąt! :)
      laleczka♡

      Usuń
  14. Boski<333
    Czekam na next:D

    Justi

    OdpowiedzUsuń
  15. SSSSSSSSSSSUPER

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudaśny!
    Zostałaś nominowana u mnie w LBA
    http://sztory-of-leonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Jestem po przeczytaniu ;) Cztery razy! ♡ Przechodząc do sedna : rozdział jak zwykle świetny, genialny, cudny, boski. Już ty wiesz jaki jest ;) O matko! Nie mogę doczekać przyszłego weekendu i rozdziału 36!!! Takie napięcie w ostatniej części! ♡♡♡ "Mój Leon" AAWWW!!!! Nie no, przegenialne!!!! Jestem ciekawa, czy Verdas zrobił to specjalnie. Sparował się z Cerise specjalnie żeby zrobić na złość Castillo. Jestem pewna! Ach ten Verdas <4
      Czekam na Leonette! ♡

      #Koooocham

      Fallone

      Usuń
  18. Czekam na next ! Kocham twój blog !

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham jasia
    werkaa blanco

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej hej ^^
    Rozdział jak pewnie sama wiesz jest Zajebisty, Genialny i takie cudeńko tu dałaś że po prostu nie mogę :D
    Vils ma tego swojego kochanka ^^
    haha matka Violetty :") widzę że zapominalska babka z niej xd
    Vilu odpływa przy karmelu ♡ mamy podobnie*-*
    I na sam koniec jakby na jakieś zbiorowisko (hue hue to jest zbiorowisko xd ) spotykają się wszyscy *0* najpierw Diego okey rozumiem ...
    ale tetaz ?! Leonek Lu Fede ! 0.0
    i inni xd
    Leon se znalazł laske 0.0 o nie nie ! Miał przecież szukać Vilu :/
    A on w szukanie dziewczyn się bawi... zawiodłam się na tobie panie Verdas :/
    Ale co co że co?! "Mój Leon" co?! Violetto on już nie jest twój to po pierwsze on nie jest twój od tego momentu jak go zostawiasz... i postanawiasz nowe żecie z nowym gościem... :]
    o żesz ! Teraz to będzie ^^ cała gromatka wszyscy się znają ^^

    Kurcze tak jakoś wyszło i nie pozostawiłam nawet najmniejszego słóweczka pod 34 :/ Przepraszam .

    Czekam na next :D
    Pozderki ♡♡♡
    Silaaa☆

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny !!!!! Czemu zawsze trzymasz Nas w niepewności aawww! Ale i tak cię za to uwielbiam bo piszesz super rozdziały. Czekam z zniecierpliwieniem na następny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  22. Lajon i Cerise
    NO NIE WIEM CZY TAKI TWÓJ,FJOLKA!
    Trzeba było nie ruszać dupy i siedzieć na swoim miejscu xD
    Nie czytałam całego rozdziału,tylko przeczytałam końcówkę ://
    Osz wybacz,przy następnym bardziej się postaram.
    Dobra,nie chcę jeszcze bardziej się skompromitować.

    Brithany ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. O rany. Twoje opowiadanie powala. Serio. <3
    Zapraszam na opowiadanie o Leónettcie i nie tylko, oraz moim własnym trzecim sezonie. <3
    http://violetta-nowy-sezon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. To może tak dodam czterdziesty siódmy komentarz? :D
    Więc ... hmmm .... hmmmm
    Rozdział ciekawy i czekam na następny z niecierpliwością!
    /Nikaś\

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny!
    Pojawiam się i spóźniona ja za co przepraszam, ale ostatnio nie mam czasu na nic :P
    W końcu wzięłam się za siebie i nadrabiam rozdziały ;D
    Rozdział jest wspaniały i jak zawsze mi się podoba i to nawet nie wiesz jak bardzo ;)
    Blaise i Violetta szczęśliwi, a ona nie chce aby on ją zostawiał na te pięć dni.
    Ona go kocha tak na prawdę chyba xD
    A on taki miły dla niej i też ją kocha, aż tak fajnie, ale to nie to samo co Leonetta :P
    Wiedziałam, wiedziałam, że oprócz Diego musi tam być Leon no bo ja po prostu to czułam i nie pomyliłam się ^^
    No no Leon i Cerise razem O.O Violetta i inni na pewno się zdziwili swoim widokiem xD
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  26. Ej noo ;c
    Możesz nie pisać tak wspaniałych rozdziałów? xD
    Serio, bo cię znajdę!
    Jestem na szarym końcu, ale trzeba napisać ten komentarz, co nie? No ba! Ktoś musi ;p
    Na serio talent to ty masz ^^
    Oddaj troszkę, obiecuję oddam :>
    Dobra koniec, teraz zajmę się rozdziałem :D
    bfsbgdbtjjrdnh to jest CUDOWNE
    Aż brak słów xD
    Blaise i Violetta, Violetta i Blaise 8))
    Jakoś średnio bym powiedziała xD 2/10 ;<
    Hehehe Cerise i Lajon. Fuj. Never. Pzdr 600
    Reszta okejke ^^
    O luju serjo?
    Mam czekać do soboty?
    Eh no błagam!
    Dobra, nie ważne, pogodzę się z tym.
    Pff

    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudny <3
    Zapraszam:
    http://leonetta-milosc-ktora-nie-umiera.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  28. mog dosta dost do bared to you?

    OdpowiedzUsuń
  29. * mogę dostać dostęp do bared to you?

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem na samiutkim końcu, a do tego mój komentarz będzie marny. Mam nadzieje, że następnym razem uda mi się wykazać bardziej :D Trochę wstyd zostawić taki komentarz, bo zasługujesz na najlepsze xD Nie chce jednak zostawić rozdziału, bez jakiego kolwiek komentarza :D
    Rozdział geenialnyyy! xD
    O matulko! A ta końcówka, wspaniała!
    Leon! LEON! *.* (spostrzegawczość xD Normalnie jestem większym odkrywcą niż Kolumb, hyhy :D) Nie jest sam ;) Jestem megaa ciekawa kolejnego rozdziału *.* Będzie jakieś spięcie? :D
    Czekam, czekam, czekam na kolejne arcydzieło ;*
    Dużo wenyy życzę xD

    Pozdrawiam,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Czemu nie mogę wejść na bared to you ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog jest zablokowany, a dostęp do niego mam tylko ja i Ada. ;p
      Zaczynamy tam nową historię (opartą na starej).

      Usuń
    2. Kiedy możemy się jej spodziewać? ;)

      Usuń
    3. O tym jeszcze nie zadecydowałyśmy. :(

      Usuń
  32. Odpowiedzi
    1. Kochanie, poczekaj do rozdziału 36. Tam pewna wiadomość dla Ciebie. ;*

      Usuń

Obserwatorzy