Ona - Samotna dwudziestopięciolatka. Chirurg, pracujący w szpitalu w stolicy Argentyny. Miła, zabawna, przyjacielska. Piękna szatynka o długich nogach i brązowych oczach.
On - Trzydziestotrzyletni ordynator odziału chirurgicznego w szpitalu w Buenos Aires. Żonaty, ale bezdzietny. Poważny, lecz zabawny. Zawsze służy pomocą. Szatyn o szmaragdowych oczach. Wysoki.
Na ogół zwykły dzień jednak dla dwójki chirurgów nie, albowiem dziś wybierają się na tygodniowe kolokwium do Londynu.
Każde z nich będzie miało swój apartament, jednak wszystko będą robić razem. Violetta i León są najlepszymi przyjaciółmi, czy istnieje przyjaźń damsko-męska? Tego nie można stwierdzić, wszystkie takie pary przyjaciół po jakimś czasie stają się kochankami. Jednak w ich przypadku tak nie jest i nie będzie. Verdas jest żonaty z trzydziestoletnią panią kardiolog, która pracuje w tym samym szpitalu co przyjaciele.
Chirurdzy wsiadają do samolotu lecącego do stolicy Wielkiej Brytanii jak i Anglii. Usiedli na swoich miejscach i rozsiedli się w nich wygodnie.
- Violetto masz może jakieś tabletki na ból głowy? - Zapytał smętnym głosem mężczyzna.
- Wiesz León... chyba mam w torebce. Poczekaj chwilkę, znaleźć coś w niej to nie lada wyzwanie. - Zaśmiała się.
- Dziękuję. - Oznajmił.
Po chwili szatynka wyjęła z torebki tabletki przeciw zapalne i podała Verdasowi.
* * *
Szesnastogodzinny lot minął bardzo szybko, obyło się bez komplikacji. Po wyjściu z samolotu skierowali się po swoje bagaże. Każdy z nich miał po jednej dużej torbie na kółkach.
Castillo zaczęła ciągnąć swoją torbę ważącą ponad 20 kilogramów.
- Daj. Pomogę Ci. - Oznajmił szatyn.
- Nie trzeba. - Uśmiechnęła się w kierunku Verdasa.
- Trzeba, trzeba. - Odwzajemnił uśmiech.
Szatynka podała mu uchwyt torby. Wyszli z największego lotniska Heathrow i wsiedli do taksówki. Jechali przez przeróżne ulice, widzieli przeróżne obiekty. Po kilku minutach byli już w hotelu w którym miała odbyć się spotkanie najlepszym chirurgów świata.
Wyszli z taksówki, wyciągnęli walizki i weszli do pięciogwiazdkowego hotelu. Podeszli do recepcji w celu zakwaterowania się.
- Rezerwacje na nazwisko Verdas i Castillo. - Mówiła do recepcjonistki.
Wpisałam w komputerze ich nazwiska i wyszukała numery ich pokoju, a następnie dała im karty magnetyczne.
- Pani Castillo pokój numer 2589, pan Verdas pokój numer 2590. Życzymy miłego pobytu.
Odebrali karty i skierowali się do windy. Gdy już weszli nacisnęli przycisk numerem 4, oznaczającym piętro. Nie minęła nawet minuta, a już byli na piętrze. Szli przez długi korytarz, aż w końcu doszli.
- Tu się rozstajemy. - Zaśmiał się.
- Tak. - Uśmiechnęła się w kierunku trzydziestotrzyletniego Verdasa.
- Do zobaczenia. - Powiedzieli równo.
Każdy z nich otworzył drzwi do swojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Nie wiedzieli jednego, że ich wyjazd przyniesie wielkie konsekwencje.
Szatynka podała mu uchwyt torby. Wyszli z największego lotniska Heathrow i wsiedli do taksówki. Jechali przez przeróżne ulice, widzieli przeróżne obiekty. Po kilku minutach byli już w hotelu w którym miała odbyć się spotkanie najlepszym chirurgów świata.
Wyszli z taksówki, wyciągnęli walizki i weszli do pięciogwiazdkowego hotelu. Podeszli do recepcji w celu zakwaterowania się.
- Rezerwacje na nazwisko Verdas i Castillo. - Mówiła do recepcjonistki.
Wpisałam w komputerze ich nazwiska i wyszukała numery ich pokoju, a następnie dała im karty magnetyczne.
- Pani Castillo pokój numer 2589, pan Verdas pokój numer 2590. Życzymy miłego pobytu.
Odebrali karty i skierowali się do windy. Gdy już weszli nacisnęli przycisk numerem 4, oznaczającym piętro. Nie minęła nawet minuta, a już byli na piętrze. Szli przez długi korytarz, aż w końcu doszli.
- Tu się rozstajemy. - Zaśmiał się.
- Tak. - Uśmiechnęła się w kierunku trzydziestotrzyletniego Verdasa.
- Do zobaczenia. - Powiedzieli równo.
Każdy z nich otworzył drzwi do swojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Nie wiedzieli jednego, że ich wyjazd przyniesie wielkie konsekwencje.
* * *
Nastał nowy dzień. Ptaki ćwierkały, słońce już szybuje po niebie. Wszyscy ludzie wstają do pracy, dzieci do szkoły, a Violetta w dalszym ciągu śpi jak zabita. Pierwszy raz śpi tak długo. Jest to spowodowane czasem wolnym, w końcu kobieta nie ma go za dużo. Codziennie ma dwunastogodzinne dyżury, nie wspominając o operacjach.
Szatyn o szmaragdowych oczach wstał kilka minut temu. Przygotował sobie śniadanie i zaczął je konsumować. Rozmyślając nad swoim życiem. Od kilku tygodni między nim, a jego żoną zaczęło się psuć. Coraz częściej kłócą się nawet o najmniejsze drobnostki. Nie pamięta już kiedy ostatni raz się z nią kochał. Nie wspominając już o przywileju małżeńskim, wydaniu potomstwa. Jego żona wciąż powtarza, że dzieci nie są dla niej. Ona ich wręcz nienawidzi.
Lara jest przeciwieństwem swojego męża. Co by nie powiedział ona go skarci, co by nie zrobił ona zrobi to lepiej. Powoli miał już tego dość. Wielokrotnie chciał rozstać się z żoną, jednak to nie jest takie proste. Są ze sobą od ośmiu lat. Przeżyli ze sobą wiele cudownych chwili, miał nadzieję, że będzie ich więcej.
Szatyn o szmaragdowych oczach wstał kilka minut temu. Przygotował sobie śniadanie i zaczął je konsumować. Rozmyślając nad swoim życiem. Od kilku tygodni między nim, a jego żoną zaczęło się psuć. Coraz częściej kłócą się nawet o najmniejsze drobnostki. Nie pamięta już kiedy ostatni raz się z nią kochał. Nie wspominając już o przywileju małżeńskim, wydaniu potomstwa. Jego żona wciąż powtarza, że dzieci nie są dla niej. Ona ich wręcz nienawidzi.
Lara jest przeciwieństwem swojego męża. Co by nie powiedział ona go skarci, co by nie zrobił ona zrobi to lepiej. Powoli miał już tego dość. Wielokrotnie chciał rozstać się z żoną, jednak to nie jest takie proste. Są ze sobą od ośmiu lat. Przeżyli ze sobą wiele cudownych chwili, miał nadzieję, że będzie ich więcej.
* * *
Dwa dni przed odlotem Violetta i León udali się na imprezę do najlepszego klubu Londyńskiego. Usiedli przy jednym stolik. Szatyn poszedł zamówić dwa drinki, dla siebie i Castillo.
Minęło kilka godzin oboje są już po kilkunastu drinkach. Języki plączą im się niesamowicie. Kobieta poszła na parkiet, zaczęła tańczyć. Kręciła swoim zgrabny tyłkiem raz w lewo, raz w prawo. Nie oczekiwanie poczuła czyjeś ręce na udach, jeździły w dół i w górę. Po krótkiej chwili dotarły do jej intymnego miejsca.
- Spokojnie to tylko ja. - Powiedział uwodzącym głosem León, pomimo wielu błędów językowych zrozumiała go.
Po kilkunastu minutach tańczenia dość erotycznego tańca wybiegli z klubu i wsiedli do taksówki.
Szybkim krokiem skierowali się do apartamentu szatyna. Już w drzwiach zaczęli się rozbierać. Po krótkiej chwili wylądowali razem w łóżku.
- Spokojnie to tylko ja. - Powiedział uwodzącym głosem León, pomimo wielu błędów językowych zrozumiała go.
Po kilkunastu minutach tańczenia dość erotycznego tańca wybiegli z klubu i wsiedli do taksówki.
Szybkim krokiem skierowali się do apartamentu szatyna. Już w drzwiach zaczęli się rozbierać. Po krótkiej chwili wylądowali razem w łóżku.
* * *
Od tamtej pamiętnej nocy Violetta i León nie odzywają się do siebie. Dwa tygodnie temu wrócili z kolokwium. Od tego czasu ani raz nie zamienili słowa poza salą operacyjną.
Podczas jednej z operacji Violetta zemdlała. Obudziła się kilka godzin później w gabinecie siostry Leóna - Ludmiły.
- Co się stało? - Zapytała wstając zbyt gwałtownie, bo zakręciło jej się w głowie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży? - Odpowiedziała pytaniem na pytaniem ginekolog.
- Ja w ciąży? Ludmiła, żarty sobie robisz?
- Violetta spodziewasz się dziecka. - Powiedziała rozentuzjazmowana.
- Żartujesz prawda?
- Nie! Chcesz się przekonać?
Przytaknęła głową.
- Połóż się na leżance i podwiń bluzkę.
Castillo uczyniła jej prośbę. Chwilę później Verdas rozsmarowała na jej brzuchu żel.
- Widzisz? - Powiedziała pokazując palcem na monitor.
- Co ja najlepszego zrobiłam. - Pomyślała.
- Trzymaj zdjęcie na pamiątkę.
Przyszła mama starła z brzucha żel i wyszła szybkim krokiem ze szpitala. Udała się do swojego domu, gdzie prze najbliższe kilka godzin wypłakiwała łzy.
Przez jej głowę przeszło wiele myśli. Od aborcji po oddanie dziecka do adopcji. Ostatecznie postanowiła zmierzyć się z rolą matki, której sama nigdy nie miała.
Dwa miesiące później. Południowa Ameryka została pokryta białym puchem. Dzieci bawią się w najlepsze w śniegu, a rodzice lepią z nimi bałwany. Jedyną osoba niezadowoloną z tej pory roku była Castillo. Przez te kilka miesięcy wiele zmieniło się w życiu Violetty, znów zamieszkała z ojcem miliarderem. Na wieść o ciąży córki był wniebowzięty, jednak gdy usłyszał w jakich okolicznościach. Zrozumiał co ona czuje, stara się dla niej być największym wsparciem w tej sytuacji.
Dziś idzie na wizytę kontrolną do siostry Leóna. Mają rozważyć potencjalnie wystąpienie chorób genetycznych u dziecka.
- Czy ktoś w Twojej rodzinie choruje lub chorował na cukrzycę? - Zapytała Ludmiła.
- Nie. - Odpowiedziała krótko.
- W rodzinie ojca?
- Nie wiem.
- Na białaczkę w Twojej rodzinie?
- Nikt.
- Ojca? - I znów to pytanie, które znienawidziła.
- Nie wiem.
- Jaskier?
- U mnie nie.
- Ojca?
- Nie wiem.
- Violetta do cholery! Ja mam to niby wiedzieć? - Krzyknęła zdenerwowana.
- Nie. - Zaczęła płakać.
- Kto jest ojcem? - Zapytała.
- Nie mogę powiedzieć. - Łkała.
- Violetta nie ułatwiasz mi. - Powiedział blondynka.
Podeszła do niej. Kucnęła i złapała ją za ręce. Popatrzyła na nią błagalnym wzrokiem.
- Odpowiedzi na te wszystkie pytania znasz Ty. - Oznajmiła patrząc jej prosto w oczy.
- O czym Ty mówisz?
- Jestem w ciąży z Twoim bratem.
Blondynka oniemiała.
- Ja w ciąży? Ludmiła, żarty sobie robisz?
- Violetta spodziewasz się dziecka. - Powiedziała rozentuzjazmowana.
- Żartujesz prawda?
- Nie! Chcesz się przekonać?
Przytaknęła głową.
- Połóż się na leżance i podwiń bluzkę.
Castillo uczyniła jej prośbę. Chwilę później Verdas rozsmarowała na jej brzuchu żel.
- Widzisz? - Powiedziała pokazując palcem na monitor.
- Co ja najlepszego zrobiłam. - Pomyślała.
- Trzymaj zdjęcie na pamiątkę.
Przyszła mama starła z brzucha żel i wyszła szybkim krokiem ze szpitala. Udała się do swojego domu, gdzie prze najbliższe kilka godzin wypłakiwała łzy.
Przez jej głowę przeszło wiele myśli. Od aborcji po oddanie dziecka do adopcji. Ostatecznie postanowiła zmierzyć się z rolą matki, której sama nigdy nie miała.
* * *
Dwa miesiące później. Południowa Ameryka została pokryta białym puchem. Dzieci bawią się w najlepsze w śniegu, a rodzice lepią z nimi bałwany. Jedyną osoba niezadowoloną z tej pory roku była Castillo. Przez te kilka miesięcy wiele zmieniło się w życiu Violetty, znów zamieszkała z ojcem miliarderem. Na wieść o ciąży córki był wniebowzięty, jednak gdy usłyszał w jakich okolicznościach. Zrozumiał co ona czuje, stara się dla niej być największym wsparciem w tej sytuacji.
Dziś idzie na wizytę kontrolną do siostry Leóna. Mają rozważyć potencjalnie wystąpienie chorób genetycznych u dziecka.
- Czy ktoś w Twojej rodzinie choruje lub chorował na cukrzycę? - Zapytała Ludmiła.
- Nie. - Odpowiedziała krótko.
- W rodzinie ojca?
- Nie wiem.
- Na białaczkę w Twojej rodzinie?
- Nikt.
- Ojca? - I znów to pytanie, które znienawidziła.
- Nie wiem.
- Jaskier?
- U mnie nie.
- Ojca?
- Nie wiem.
- Violetta do cholery! Ja mam to niby wiedzieć? - Krzyknęła zdenerwowana.
- Nie. - Zaczęła płakać.
- Kto jest ojcem? - Zapytała.
- Nie mogę powiedzieć. - Łkała.
- Violetta nie ułatwiasz mi. - Powiedział blondynka.
Podeszła do niej. Kucnęła i złapała ją za ręce. Popatrzyła na nią błagalnym wzrokiem.
- Odpowiedzi na te wszystkie pytania znasz Ty. - Oznajmiła patrząc jej prosto w oczy.
- O czym Ty mówisz?
- Jestem w ciąży z Twoim bratem.
Blondynka oniemiała.
~*~
Obiecany One Part, podzielony na części. Będą 2 lub 3. Wyszedł taki nijaki, ale mam nadzieję, że następna część bardziej wam się spodoba.
Nath ;*
Boski, genialny, niesamowity <333
OdpowiedzUsuńLeonetta mam nadzieję, że będzie szybciutko! <3
Oj Leoś, co ty znowu robisz, nie ładnie xDD
Podoba mi się Lu w wersji ginekolog xDD
Czekam na next z niecierpliwością <33 Mam nadzieję, że szybciutko się pojawi ;*
Kocham Cię,
xAdusiax :*
Jejku jest świetny;))
OdpowiedzUsuńNaprawde, i nie mow ze beznadziejny bo tak nie jest ;)
Czekam na kolejna czesc one shota;**
Zaprasam do sb mystory-jortini.blogspot.com
<3
By: Iśka xoxo
Piękny <333
OdpowiedzUsuńCzekam na nastęna część
HUHUHUUU! Witaj, moja pisarko, z klasy A. (XD)
OdpowiedzUsuńOne Part, ciekawie się zapowiada.
Gdy przeczytałam " żonaty.." myślałam, że zaraz wybuchnę!!! J..j.. jAK TO Z LARĄ!?
....
...
...
Jest,,
ŚWIETNY!!!
Piękny, przepiękny
Ja chyba nigdy nie będę pierwsza :c :(
Bye, bye!
/Ćaroline Verdas \ ~ Karoli naa (tak, tak. zmieniałam nazwę :**)
Huhu.! Świetny! ;D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał! *__*
Taki, taki prześwietny i słooodki <33
Nie mogę się doczekać next'a *0*
~Nel
No to ładnie. Ciekawe co na to Verdas.
OdpowiedzUsuńOsioł. Przespać się ja, ale porozmawiać już nie. ;/ Nie lubię takich typków.
Mam nadzieję, że Lu to jakoś ogarnie i albo powie mu co o tym sądzi, albo jeśli Vilu nie będzie chciała to sama jej pomoże.
Już nie mogę się doczekać kolejnej części tego cudownego parta.
Pozdrawiam cieplutko,
Candy.
Naprawdę genialny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSzybciutko dodaj kolejna część :D
I żeby była Leonettka ☺☺
Pozdrawiam :***
Świetny, Cudny
OdpowiedzUsuńLu w roli P. Ginekolog extra
kiedy next mam nadzieje że jeszcze do pt. będzie
Ale czad !!!
OdpowiedzUsuńTaka fajna historia :)
Masz talent :)
Super historia !! Czekam na następną część!
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na Op :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejną cześć :)
Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJestem tam strasznie ciekawa w jakich okolicznościach dowie się León o dziecku. Coś tak wyczuwam świeta... xD
Tak jak xAdusiax - podoba mi się Lu w wersji ginekolog xD
Czekam na 2 część.
Pozdrawiam, Justyna :)
fajny
OdpowiedzUsuńczemu taka róźnica wiekowa ?
http://opowiadania-by-maranaty.blogspot.com/
http://opowiadania-naty.blogspot.com/
jest świetny oglondałaś na "dobre i na złe " ?
OdpowiedzUsuńja to uwielbiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNieziemski :-*
OdpowiedzUsuńRewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńOj nieładnie Leon , zdradziłeś swoją żonę !
Wstyd !
No ale mam nadzieję że coś z tego wyjdzie :)
To znaczy , między Tobą a Violettą :P
czekam na następną część i na rozdział :D
VVera
Na dobre i na złe widze XD
OdpowiedzUsuńHaha czy mi sie zdaje ;3 ?
prześliczny szablon kobieto!
CUDO CUDO :*'
Part <3
Czekam ;3
Gabi <333
One Shot cudowny !
OdpowiedzUsuńLeon zdradził Larę z Violettą... Oj nie ładnie Leoś :>
Lu jako ginekolog jest wspaniała i na dodatek to siostra Leona xD
Szablon... No brak mi słów..
Jest BOSKI kobieto <3333
Sama bym taki chciała <333
No to co, czekam z niecierpliwością na kolejny... Kolejną część tego cudownego One Shot'a ;3
Pozdrawiam :*
~Viki <3
kiedy next??
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza w pisaniu one shotów.
~ Viola
Tego nie da się opisać jednym słowem to było boskie cudne genialne oszałamiające piękne miło się czytało i wiele więcej świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńaaa!
OdpowiedzUsuńŚwietny <33
Już chce next!
Świetny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO matko!!!!Codo!!!!!! I jeszcze ta akacji o mój Boże!!!!!! Ale ja to znam z „Na dobre i na złe” :D tam było identycznie no może trochę inaczej ale podobnie :D
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent!!!!
Dasz mi odrobinkę ????!!!!
Miśka to jest zajebisty one parcik super super i nieprawdą że to jest beznadzieją .Mam prośbę jak byś mogła to oceń moje wypocinki tu link http://leonettaprawdzieahistoris.blogspot.com proszę oceń go
OdpowiedzUsuńPiękny.Kiedy next ?.Urodzą się bliźnięta ?
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !!! ~ Julka ♥
W takim momencie? Ale śliczny one part. Nie mogę się doczekać kolejnego i rozdziału. Pa pa buziaki :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
boski proszę niech będą tylko 2 jest cudny ale wole szybciej przeczytać całość czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńCzyżby wątek Oli i Przemka z ,, Na Dobre i na Złe"? Hehe ^^ A tak na serio to świetny :)
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to ile ten OP będzie miał części? ;>
Niesamowity, poprostu genialny!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnych części :*
Boski OP. Nie mogę doczekać się następnej części.
OdpowiedzUsuńBosssssssski :D
OdpowiedzUsuńPo prostu zajebisty :D :D
Kiedy Next ???
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzajefajny kiedy następna części
OdpowiedzUsuńSzczerze? Czy ty oglądasz "Na dobre i na złe"?! Motyw z ciążą jest identyczny: Leon - Przemek, Ludmiła - Hana, a Vilu to Ola. Tylko Larę wymyśliłaś.
OdpowiedzUsuńPrzypadek? Nie sądzę. :D
A tak w ogóle to super OP. Masz talent :)
Aaaaaaaaaaa suuppppeeerrr. Czekam na drugą część
OdpowiedzUsuńGenialny czekam na druga czesc
OdpowiedzUsuńHistoria przyypomina mi troche tąz Na dobre i na złe ;) Jak Ola zachodzi w ciaze z Przemkiem i Hanna jego siostra jest jej ginekologiem i sie dowiaduje o tym ze to jej brat jest ojcem
Tak mi sie zdaje a moze sie myle nwm
Buziaki
Piękny miód malina <3 Czekam na next
OdpowiedzUsuńFenomenalny
OdpowiedzUsuńCzekam na drugą część
genialny kiedy next ?
OdpowiedzUsuń<3 kocham cię ^^
OdpowiedzUsuńsuper ^^
Eee..
OdpowiedzUsuńCzy to nie scena z "Na Dobre i Na Złe"?
No wiesz Ola i Przemek... XD
Lekarz ginekologi Ludmiła Verdas. Świetny czekam na nastepna czesc. Zapraszam do mnie http://nodajerequenadie.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńMam prośbę... Możesz mnie zaprosić na leonettaq.blogspot.com ? Plisss... Kocham to opowiadanie... :)
OdpowiedzUsuńNie ma tam nic, to teraz blog próbny xd
UsuńNie ma to jak odpisać po roku XDDDD
Usuń