Rozdział dedykowany xAdusiax :*
Violetta
W ciągu tych dwóch miesięcy wiele się zmieniło. Ja i mój małżonek zamieszkaliśmy w nowym domu. Ze względu na przyjście na świat naszej cudownej dziewczynki. Niedawno rozmawiałam z Leónem na temat imienia, jednogłośnie wygrało moje ulubione, póki co nie zdradzę.
W chwili obecnej wybieramy meble do pokoju naszej perełki. Ja upieram się na kolor pudrowego różu, a mój mąż na ciemny róż. On nie zna się na kolorach! Ten co on chce jest okropny! Tak wiem to jest facet, a każdy mężczyzna to daltonista, no może nie każdy, ale jednak są. Mimo to kocham Leóna, a on mnie. Oboje się dopełniamy.
Podeszłam do niego. Stanęłam wprost za nim, tak aby mnie nie wiedział. Objęłam go moimi rękoma, niestety brzuch troszkę mi przeszkadzał. Wspięłam się lekko na palce, swoje usta zatrzymałam na wysokości jego ucha.
- Jeśli ten kolor Ci się podoba weźmiemy go. - Szepnęłam mu wprost do ucha.
Na dźwięk mojego głosu obrócił się. Na jego twarzy widać było dość duży uśmiech. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
- Kupiłem już wybrane przez Ciebie. - Oznajmił szczęśliwy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu poszłam tylko do toalety, a przychodzę z niej i już wszystko jest zakupione. Głośno westchnęłam i pocałowałam go leciutko w kącik jego pięknych ust.
Siedzieliśmy z Leónem w naszym czerwono-czarnym salonie na białej sofie, która idealnie współgra z tymi kolorami. Ostatnimi czasy nasza mała dziewczynka silnie kopie. Ja rozumiem, że śpieszy jej się na świat. Jednakże tego tak mocno robić nie musi. Uspokaja ją głos Leóna, wtedy momentalnie przestaje. Wiem, że dzieci w zaawansowanej ciąży słyszą co się mówi, ale, że one na to reagują? Nie jestem w ten temat za bardzo wtajemniczona. Powinnam wziąć jakieś lekcje macierzyństwa u Angie lub mojej wspaniałej teściowej - Veronici. One od wielu lat są matkami i wiele na ten temat wiedzą.
Wtuliłam się w klatkę piersiową mojego wspaniałego męża. Kocham trzymać głowę w tym miejscu. Za każdym razem czuję bicie serca dla którego żyję. León jest w moim sercu od wiele lat. W naszym związku były wzloty i upadki. Jednak przetrwaliśmy to i jesteśmy razem szczęśliwi. Niedługo na świat przyjdzie nasz małą córeczka. Znów poczułam kopnięcie. Wywołało to u mnie krótką falę bólu. Sięgnęłam po rękę Leóna, która spoczywała na mojej głowie. Położyłam ją lekko na moim brzuchu. Wiedział co to oznacza.
Schylił się i powiedział słodziutkim tonem aby przestała. Zawsze chce mi się z tego śmiać. To tak zabawnie wygląda.
Ludmiła
To już jutro. Na jutrzejszy dzień mam termin. Lekarz prowadzący moją ciąże mówił, że mój synek, przepraszam, mój i Federico. Przyjdzie na świat wcześniej, pomylili się. Jakby nie patrzeć zostały cztery godziny do szóstego czerwca. Głośno westchnęłam.
Poczułam przeszywającą mnie od stóp do głów, falę niepohamowanego bólu. Wzięłam głęboki oddech. Myślałam, że to choć odrobinę zmniejszy odczuwalny ból. Na marne.
Zobaczyłam pod sobą plamę, a raczej kałuże. Zaciekawiło mnie skąd się tam wzięła. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że to moje wody płodowe.
- Federico! - Krzyknęłam przerażona.
Mój mąż w szybkim tempie znalazł się koło mnie. Przeszył mnie pytającym wzrokiem. Dopiero później zorientował się co się dzieje.
- To już.- Szepnął i opadł na ziemię.
Po prostu bosko! W tej chwili na świat ma przyjść jego syn, a on mdleje! Z wielkim trudem uklęknęłam i uderzyłam go z liścia w twarz. Nie zareagował. Zrobiłam to ponownie. Tym razem jęknął.
- Wstawaj, debilu! - Krzyknęłam.
- Cco się dzieje? - Zapytał, jakby nigdy nic.
- Rodzę, idioto!
Wstał i pobiegł szybko po torbę do naszego pokoju. Po niespełna kilku sekundach niebieska rzecz była w salonie wraz z nim. Powoli podeszłam do niego, jednak było mi ciężko. Syknęłam.
- Pomogę Ci. - Powiedział widząc moje zachowanie.
- Nie dam rady. - Krzyknęłam mu prosto w twarz. - Może zamienimy się miejscami co? Zobaczysz jak się czuję, jak to boli.
Nie odezwał się. Po prostu mnie pocałował. Nie powiem, pomogło mi. I to bardzo. Już po chwili na świecie zawitał nasz synek. Usłyszeliśmy jego płacz, co oznaczało, że żyje. W sumie nie dopuszczam do siebie nawet takiej myśli, że nasz chłopczyk mógłby urodzić się martwy. To byłaby dla mnie trauma, do końca życia.
Federico wziął naszego synka obwiniętego w niebieski kocyk, na ręce. Usiadł obok mnie. Podniosłam się na tyle, aby widzieć jego twarz. Jest taki podobny do mojego męża. Takie same oczy, brwi, nos i to co ma między nogami. Zaśmiałam się w duszy.
- Witaj na świecie, David. - Szepnęłam.
Pasequrelli popatrzył na mnie zdezorientowany. No tak! Zapomniałam mu powiedzieć, że sama wybrałam imię za nas dwojga.
- David, tak nazwiemy naszego syna. - Powiedziałam stanowczo. - Zadzwoniłeś do naszych rodziców? - Zmieniłam temat. Obrócił głowę w bok.
- Federico! - Krzyknęłam.
Na początek chciałabym wam podziękować za ponad 200 tysięcy wejść na bloga. Zakładając go nie wierzyłam, że ktokolwiek tu wejdzie. Jednak życie układa różne historie. Jedyne co chciałabym od was to bardziej rozbudowane komentarze "Super. Kiedy next?" mnie nie motywują, wręcz zniechęcają. Chciałabym poznać waszą szczerą opinie.
Krótko o Leonetcie i krótko o Fedmile i ich synku Davidzie. Miałam go przepisanego dwa dni temu, jednak przez szkołę i zajęcia dodatkowe zapomniałam. Ważne, że jest.
Jeśli się postaracie i zmotywujecie mnie do przepiania 28, pojawi się on wcześniej :*
Nath
Podeszłam do niego. Stanęłam wprost za nim, tak aby mnie nie wiedział. Objęłam go moimi rękoma, niestety brzuch troszkę mi przeszkadzał. Wspięłam się lekko na palce, swoje usta zatrzymałam na wysokości jego ucha.
- Jeśli ten kolor Ci się podoba weźmiemy go. - Szepnęłam mu wprost do ucha.
Na dźwięk mojego głosu obrócił się. Na jego twarzy widać było dość duży uśmiech. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
- Kupiłem już wybrane przez Ciebie. - Oznajmił szczęśliwy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu poszłam tylko do toalety, a przychodzę z niej i już wszystko jest zakupione. Głośno westchnęłam i pocałowałam go leciutko w kącik jego pięknych ust.
***
Siedzieliśmy z Leónem w naszym czerwono-czarnym salonie na białej sofie, która idealnie współgra z tymi kolorami. Ostatnimi czasy nasza mała dziewczynka silnie kopie. Ja rozumiem, że śpieszy jej się na świat. Jednakże tego tak mocno robić nie musi. Uspokaja ją głos Leóna, wtedy momentalnie przestaje. Wiem, że dzieci w zaawansowanej ciąży słyszą co się mówi, ale, że one na to reagują? Nie jestem w ten temat za bardzo wtajemniczona. Powinnam wziąć jakieś lekcje macierzyństwa u Angie lub mojej wspaniałej teściowej - Veronici. One od wielu lat są matkami i wiele na ten temat wiedzą.
Wtuliłam się w klatkę piersiową mojego wspaniałego męża. Kocham trzymać głowę w tym miejscu. Za każdym razem czuję bicie serca dla którego żyję. León jest w moim sercu od wiele lat. W naszym związku były wzloty i upadki. Jednak przetrwaliśmy to i jesteśmy razem szczęśliwi. Niedługo na świat przyjdzie nasz małą córeczka. Znów poczułam kopnięcie. Wywołało to u mnie krótką falę bólu. Sięgnęłam po rękę Leóna, która spoczywała na mojej głowie. Położyłam ją lekko na moim brzuchu. Wiedział co to oznacza.
Schylił się i powiedział słodziutkim tonem aby przestała. Zawsze chce mi się z tego śmiać. To tak zabawnie wygląda.
Ludmiła
To już jutro. Na jutrzejszy dzień mam termin. Lekarz prowadzący moją ciąże mówił, że mój synek, przepraszam, mój i Federico. Przyjdzie na świat wcześniej, pomylili się. Jakby nie patrzeć zostały cztery godziny do szóstego czerwca. Głośno westchnęłam.
Poczułam przeszywającą mnie od stóp do głów, falę niepohamowanego bólu. Wzięłam głęboki oddech. Myślałam, że to choć odrobinę zmniejszy odczuwalny ból. Na marne.
Zobaczyłam pod sobą plamę, a raczej kałuże. Zaciekawiło mnie skąd się tam wzięła. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że to moje wody płodowe.
- Federico! - Krzyknęłam przerażona.
Mój mąż w szybkim tempie znalazł się koło mnie. Przeszył mnie pytającym wzrokiem. Dopiero później zorientował się co się dzieje.
- To już.- Szepnął i opadł na ziemię.
Po prostu bosko! W tej chwili na świat ma przyjść jego syn, a on mdleje! Z wielkim trudem uklęknęłam i uderzyłam go z liścia w twarz. Nie zareagował. Zrobiłam to ponownie. Tym razem jęknął.
- Wstawaj, debilu! - Krzyknęłam.
- Cco się dzieje? - Zapytał, jakby nigdy nic.
- Rodzę, idioto!
Wstał i pobiegł szybko po torbę do naszego pokoju. Po niespełna kilku sekundach niebieska rzecz była w salonie wraz z nim. Powoli podeszłam do niego, jednak było mi ciężko. Syknęłam.
- Pomogę Ci. - Powiedział widząc moje zachowanie.
***
- Ostatni raz. - Powiedział mój mąż.- Nie dam rady. - Krzyknęłam mu prosto w twarz. - Może zamienimy się miejscami co? Zobaczysz jak się czuję, jak to boli.
Nie odezwał się. Po prostu mnie pocałował. Nie powiem, pomogło mi. I to bardzo. Już po chwili na świecie zawitał nasz synek. Usłyszeliśmy jego płacz, co oznaczało, że żyje. W sumie nie dopuszczam do siebie nawet takiej myśli, że nasz chłopczyk mógłby urodzić się martwy. To byłaby dla mnie trauma, do końca życia.
Federico wziął naszego synka obwiniętego w niebieski kocyk, na ręce. Usiadł obok mnie. Podniosłam się na tyle, aby widzieć jego twarz. Jest taki podobny do mojego męża. Takie same oczy, brwi, nos i to co ma między nogami. Zaśmiałam się w duszy.
- Witaj na świecie, David. - Szepnęłam.
Pasequrelli popatrzył na mnie zdezorientowany. No tak! Zapomniałam mu powiedzieć, że sama wybrałam imię za nas dwojga.
- David, tak nazwiemy naszego syna. - Powiedziałam stanowczo. - Zadzwoniłeś do naszych rodziców? - Zmieniłam temat. Obrócił głowę w bok.
- Federico! - Krzyknęłam.
~*~
Na początek chciałabym wam podziękować za ponad 200 tysięcy wejść na bloga. Zakładając go nie wierzyłam, że ktokolwiek tu wejdzie. Jednak życie układa różne historie. Jedyne co chciałabym od was to bardziej rozbudowane komentarze "Super. Kiedy next?" mnie nie motywują, wręcz zniechęcają. Chciałabym poznać waszą szczerą opinie.
Krótko o Leonetcie i krótko o Fedmile i ich synku Davidzie. Miałam go przepisanego dwa dni temu, jednak przez szkołę i zajęcia dodatkowe zapomniałam. Ważne, że jest.
Jeśli się postaracie i zmotywujecie mnie do przepiania 28, pojawi się on wcześniej :*
Nath
Zajmuję, sweetie ;*
OdpowiedzUsuńSuperaśne :)
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuńMasz tak ogromny potencjał ,ze można tylko i wyłącznie zazdrościć ;**
Malutki dzidziuś Fedemiły <333
OdpowiedzUsuńNaprawdę przepiękny rozdział,
Taki dla dziewczyn,
Które marzą o macierzyństwie
Ciekawa jestem co będzie w następnym rozdziale
Pozdrawiam ;***
Colie
Jejku jaki genialny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńJaki ty masz talent , tak się przyjemnie czyta twoje rozdziały aż się nie chcę oderwać wzroku od ekranu :))))
Lu rodzi hah Fede rozwalił mnie :) spór o imię , ciekawe jak go rozstrzygną ...
Życzę miłego weekendu!
Buziaki :***
Cudo !!
OdpowiedzUsuńDavid !!
A czemu nie Daniel !!
Daniel ładniejsze !!!
Czekam na next !! ~ Julka ♥
Bardzo mi się podoba tylko jedna rzecz według mnie tu nie pasuje. Federico nie zdziwił się że, ich syn ma na i imię jak jeden z jego wrogów. Rozdział jednakże cudowny i obyś szybko dodała nowy bo , nie wytrzymamy tu!
OdpowiedzUsuńZAJMUJE!
OdpowiedzUsuńPS. Gratki za 200 tyś ;*
No normalnie cudo.Davidek <33 Uwielbiam to imię! Od zawsze xd
UsuńFedemiłka <333 Pudrowy róż ładniejszy, bierz różowy! xd
Leóś hipnotyzer *,*
Czekam na nn ;*
Paulina ;*
Boski
OdpowiedzUsuńSynek Fedemiły . Jak mogła nazwać męża idjotą i debilem nie rozumiem
a różne propozycje Leonetty o kolory no normalnie cudo
Z każdym nowym rozdziałem coraz mocnie przyciągasz mnie na Swojego bloga. Cudowne imiona Daniel, David<333 Po prostu kocham<333
OdpowiedzUsuńAnia<333
Króciótki, ale bardzo fajny ;D
OdpowiedzUsuńLeonetta - bardzo uroczo opisana ciąża. Czy to w ogóle możliwe, żeby dziecko reagowało tak na głos ojca? ;D
Fedemiła - moja ulubiona parka <333 Lu rodzi? Nie, czekaj - ona już urodziła xd Ten synek taki słodki musi być *-* Nie ma to jak Fede w akcji - zemdleć, kiedy twoja żona rodzi... xd
Czekam na następny rozdział <3
K.C.
I gratuluję 200 000 wyświetleń ;D
UsuńWe are the champions...
;DDD
Hej Nath!
OdpowiedzUsuńOddaj mi trochę talentu!
Fedmiłka ma małego synka!
To to jest Dawid czy Daniel??
Pozdrawiam Kira
Ojej *.* Ja też bym była spokojna, gdyby Leoś by tak do mnie mówił <333
OdpowiedzUsuńViola! Spoko! Wkrótce na świat przyjdzie mała Verdaska xD Ej, ale ja wiem, że to dziewczynka tylko, że lepiej brzmi "Verdasiątko" xD
Lu no nie krzycz na Fedusia! Dobra wybaczam. :D Ej o co chodzi Fede? Podoba Ci się imię tak? Tak? Tylko nie fochaj się na Ludmi! ;D
Rozdział cudny! <333
Gratki z okazji 200 000 wyświetleń! <3
Maddy ;*
Jest świetny ;D
OdpowiedzUsuńNa początek może pogratuluję z okazji 200 000 wyświetleń ;D
A teraz co do rozdziału: [zaczynam moją przemowę xD]
Leonetka krótko ale wspaniale :D
Mała uspokaja się na głos Leonka *-* [ nie powiem bo sama też bym się uspokoiła<3]
Jestem ciekawa imienia ;D
DLACZEGO NIE CHCESZ ZDRADZIĆ?!!!! :( [xD]
Mały Davidek na świecie ^^
Feduś zemdlał, oj biedny ;-;
A Lu jak zawsze z liścia w mordkę ^^
nlksdho;isahlkshsd
Nie wiem co pisać bo mnie zatkało :D
Pisz tak dalej a będzie wspaniale<3
Kocham<3 [chociaż mnie nie znasz ^^]
~~Livi ^^
Gratuluję 200 000 wyświetleń , a tak wgl to cześć .
OdpowiedzUsuńRozdział boski , O_o , czyżby Leon dostał dr jak jakaś wrózka ? hahahaha żartuje ale bosko opisałaś leonettę .
Aaaaa , Lu rodzi a Fede musi mdleć -,- .
Ale w końcu maluch przyszedł na świat .
Masz talent dziewczyno , piszesz genialne rozdziały . ♥ .
Jak zawsze cudny *o*
OdpowiedzUsuńTo takie cudowne, kiedy dziecko kopię Vilu, pod wpływem Leona uspokaja się, ojeeejj *.* Cudowna Leonetta ^^ I na świat przyszedł chłopczyk Fedemiły! O taaak :))
Mam nadzieję że te wszystkie komentarze nade mną oraz pode mną i mój Cię zmotywują i jak najszybciej dodasz rozdzialik! ;**
Czekam na nexta ;***
Pozdrawiam <333
Ale Frederico panikuje.Sweet Leonetta
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Rozdział jak zawsze wspaniały <3
OdpowiedzUsuńFederico mdleje xD.
Dziecko uspokaja się pod wpływem głosu Leona. Ohhh sweet ! *.*
Życzę weny i gratuluję 2 tys.
~Tinita <3
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńTaki słodki i dobrze napisany! :D
Podziwiam cię, poważnie!! :)
Mdlejący Fede rozwalił system :D
Ach, ci mężczyźni :D haha
Czekam na kolejny rozdzialik :)
Super rozdział czekam na nexta;**
OdpowiedzUsuńZajmować :D
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie ♥
OdpowiedzUsuńLeonetta i Fedmiła <3
Dziewczynkę uspokaja głos Leosia ♥
Och...słodziak :P
Fede - mdlejący tatuś :D
Jak zwykle to Lu ma głowę na karku xD
czekam na kolejny :)
~~Vera~~
Zajmuję ^^
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńJee!
Leonetta. < 333
Fedemila ;*
Sorry, + David xD
Supeerr <3
Ej, jak ma na imie coreczka? ;**
Superasne, alee...
Nie ogarniam, jak Pauletta sie rozstala xDD
Boski.
Czekam na nextaa ;))
` Nicole ;*
Pomylilam blogi! xD
OdpowiedzUsuńAle ze mnie ciamajda ;pp
Zostałaś nominowana do LBA
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-naty.blogspot.com/2014/06/lba-1.html - szczegóły
Tak trochę pózno, ale nie miałam czasu :(
OdpowiedzUsuńBoski ten blogi i ten rozdział :)
Głos Leona uspokaja jego córeczkę może naprawdę będzie córeczką tatusia :3
I na świat przyszedł David.
Fede zemdlał hahaha :D
Czekam na next'a !
Pozdrawiam :*
Tak więc powiem tak; WYPRASZAM SOBIE!!!!! Jestem facetem ale daltonistą nie :P ale rozdział i tak sweetaśny. Nie mam focha nie nie :D
OdpowiedzUsuńTak więc..... czekam na następny czudowny rozdziałek :****
Hej Nath
OdpowiedzUsuńRozdział przepiękny
Sweet imię David
I życzę więcej weny
Buziaki :*
Cudo, miód malina. Kocham go. Wszędzie mam zaległości ale jak u cb widzę nowy rozdział to od razu zabieram się za czytanie. Czekam na next i pozdrawiam. Besos :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
PS śliczne imię David <3
Boskie <333
OdpowiedzUsuńMasz talent *-*
Życzę weny ;*
Czekam na nexta ♥
Pozdrawiam ;*
~ Liv ;#
Zapraszam do zgłaszania się do spisu opowiadań o Violetcie :)
OdpowiedzUsuńLink ;3 : http://tableofstoriesaboutvilu.blogspot.com/
Pozdrawiam, Vaniljowa :)